Drukuj
Kategoria: Wywiady

00.jpg

Pana Józefa Szczotkę spotykam w czasie prezentacji wystawy starych radioodbiorników i telewizorów, w salce przy Kościele Parafialnym w Milówce. Pasja kolekcjonera, aż prosi się o ciekawą rozmowę. Zapraszam do wywiadu o ogromnej kolekcji odbiorników z Józefem Szczotką z Milówki!

Piotr Motyka: Kim Pan jest z zawodu?

Józef Szczotka:Z zawodu jestem stolarzem cieślą, mistrzem ciesielskim.

Piotr Motyka: Jak się zaczęła Pana pasja do kolekcjonowania dawnego sprzętu, radioodbiorników i telewizorów?

Józef Szczotka:Jeżeli chodzi o zafascynowanie starymi odbiornikami radiowymi, telewizyjnymi, drzemało to we mnie całe życie,chociaż nie miałem na to nigdy czasu. Przyszedł jednak jeden moment - uległem wypadkowi, ale jakoś się wydobyłem z tych moich tarapatów.Miałem dużo czasu, zacząłem na większą skalę interesować się tym,szukając Internecie różnych starych gadżetów, odbiorników radiowych, telewizorów. Ściągałem po kolei to, co mnie fascynowało. Pomalutku odrestaurowałem jedno, drugie, trzecie radyjko, telewizor.I tak krok po kroku, od radyjka małego do większego, od jednego do dziesięciu,dwudziestu. Teraz mam kolekcję około osiemdziesięciu radioodbiorników, które są na chodzie”. To jest taka pasja, którą jak się już dotknie, zostaje z człowiekiem na całe życie. Jestem tym cały czas zafascynowany.Poza miłością do żony, to jest moja druga miłość.

Piotr Motyka:Czyli ta wizja kolekcjonowania i ożywiania starych odbiorników towarzyszy Panu całe życie?

Józef Szczotka: Oczywiście mam też dużo starych zegarów, po prostu interesuje mnie wszystko co jest z dawnych lat.Ja widzę za tym konkretnych ludzi, konkretną historię, dla mnie nie jest to tylko radio. Radio z magicznym oczkiem dla mnie ma coś takiego, jakby w środku w nim było życie. Magiczne oczko pokazuje skalę dostrojenia. Przykładowo, w radiu Stolica, jak się załączy radioodbiornik, po jakimś czasie zobaczymy, że ma zielone, takie turkusowe oczko, ono pokazuje siłę fali danej stacji, tylko musi się zagrz. To są wszystko odbiorniki lampowe, na lampach elektronowych, one się nagrzewają i potem funkcjonują, tylko trzeba je dostrajać.

Piotr Motyka: Ile trwa już proces zdobywania tych odbiorników?

Józef Szczotka: Jest to czwarty rok. Gdybym się zajmował tym całe życie potrzebny byłby spory budynek, żeby to wyeksponować. Dla niektórych są to może rzeczy niepotrzebne, śmieci,a dla mnie to jest coś bezcennego.

Piotr Motyka: Jak wygląda nabywanitakiej kolekcji?

Józef Szczotka:Jestem zaznajomiony z kolekcjonerami z całej Polski.Poza tym posiłkuje się Internetem,na rynku jest dużo radioodbiorników do sprzedaży, aczkolwiek nie zawsze trafi się na właściwy. Bywa że, ładnie wygląda w Internecie, a w rzeczywistości wygląda inaczej.Do tego jest problem z przesyłkami, ponieważ miałem przykre doświadczenia i nie powiem tutaj z jaką firmą.Radyjko przyjechało w strzępach, zniszczone całkowicie,niektóre te firmy nie szanują paczek i rzucają nimi, a niekiedy zamówienie jest z odległych stron i nie mam szans dojechać, więc muszę posiłkować się Pocztexem, czy jakąś firmą kurierską. W Internecie sprawdzam oferty, głównie na OLX. Jak komuś nie pasuje do wystroju, ja to chętnie odkupuje i w miarę możliwości ożywiam. 90% z tych odbiorników, które zamawiam jest niedziałających.Obudowę odnawiam, czyszczę ją, traktuję woskiem i tyle, ona musi nosić ślady użytkowania, to nie może być odnawiane i wyglądać jak nowy egzemplarz, tylko koniecznie musi nosić śladyużytkowania. Najtrudniej jest z lampami elektronowymi. Można zastąpić kondensatory nowoczesnymi, chociaż staram się tego nie robić, chcę żeby to wszystko było w oryginale. Co oryginał, to oryginał, ze starego nie powinno się nigdy robić nowego. Część z tych odbiorników ma gniazdo antenowe i trzeba im podać sygnał, jak się nagrzeją, zaświecą się lampy i działają. Elektronikę naprawia firma, która profesjonalnie tym się zajmuje Jest to grupa ludzi pasjonatów, którzy robią to od lat, mają dostępne części. Te które mają niedostosowany zakres, dajmy na to UKF, są przez firmę przestrajane na nasze obecnie panujące fale i odbiorniki działają, można normalnie słuchać radia. Jest to drogie hobby, ale jest z tego satysfakcja, ona odpłaca.Potem jest efekt, coś pięknie gra, wszystko co stare jest ożywione, funkcjonuje jak nowe, a wygląd i estetyka cieszy oko.

Piotr Motyka:Na imprezę w stylu retro w sam raz?

Józef Szczotka: Jak najbardziej ponieważ te stare radia z dużymi głośnikami mają transformatory i duże wzmocnieniegłosu, one grają głośno i czysto.

Piotr Motyka: A ten adapter - chlebówka?

Józef Szczotka: To jest tylko obudowa, gramofon z tamtych lat jest typowy, tylko że jest ciekawa obudowa tego gramofonu taki chlebaczek.Było tego dużo, natomiast ostało się bardzo mało.Nastał szał tranzystorów, wszystko to ludzie wyrzucali, bo tranzystory były modne, a dla mnie właśnie to jest cud techniki tamtych czasów.

Piotr Motyka: Który z tych egzemplarzy uważa Pan za najciekawszy, najcenniejszy?

Józef Szczotka: To znaczy tak dla mnie sentyment to jest radio Stolica, z tym adapterem, ponieważ to dostałem od mamy i taty.Telewizory, szczególnie Belweder i te dwa Neptuny, są śliczne. To są wszystko polskie telewizory. Jest jeden telewizor węgierski, Orion, który był produkowany na rynek polski też bardzo dobrze chodzi.Amerykańskie radio  Zenith, z lat pięćdziesiątych, bardzo ciekawe radyjko, jest piękne. Najstarszym radiem jest holenderski Philips z1936 roku.Jest też przedwojenny, niemiecki Siemens Kammermusikz lat 1938-39, tak zwana szkatułka, jest też niemiecka Nora z lat 1939-40. Przepiękny Sonnenberg z 1956 roku, z wbudowanym zegarem który, potrafi uruchomić i wyłączyć radio. Nazwy miast na radiach pokazują z jakiego państwa radio ma sygnał, jak jest właściwie ustawione pokazuje, jakie fale można wychwytywać.

Piotr Motyka:Czy sporo jest takich kolekcjonerów w Polsce?

Józef Szczotka: Tak, jest trochę tych kolekcjonerów, aczkolwiek na naszym terenie chyba nie ma podobnego mnie,a przynajmniej ja nic o tym nie wiem.W okolicy nie spotkałem na razie nikogo takiego. Może nikt nie wie, że jest ktoś taki w Milówce, być może gdzieś też w okolicy jest taki drugi pasjonat, chętnie bym podjął współpracę. W ogóle w naszym województwie nie ma ich wielu, chociaż na Śląsku jest jedna grupa ludzi, która ma 3000 radioodbiorników.

Piotr Motyka: Jak Pan widzi przyszłość tych cudów przeszłości?

Józef Szczotka:Świetlanie,jak najbardziej. Chciałbym się z tym otworzyć na świat i podzielić, żeby inni zobaczyli a szczególnie młodzi ludzie. Chodzi o to, żeby ujrzeli pierwsze, powojenne radia, które służyły naszym rodzicom i dziadkom, takie jak Warszawa, Wola czy Stolica, posiadam te odbiorniki utrzymane w bardzo dobrym stanie, pierwszy polski telewizor produkowany w Polsce, czyli Belweder. Adapter chlebówka, który bardzo ładnie funkcjonuje. Nie ukrywam, że przydałby się ktoś, kto by mnie wsparł w tej idei. Przydałyby się finanse, chociażby na zakup, albo produkcję regałów.Gdyby te regały były na kółkach, byłoby to łatwo gdzieś zgromadzići wyeksponować, ponieważ na regał wejdzie dużo odbiorników, a nie zajmuje tyle miejsca i poza tym wtedy modele  eksponowane pojedynczo. Na taki odbiornik trzeba patrzeć całościowo, dokładnie, jaki ma kształt.Moim głównym celem jest to, żeby gdzieś to zgromadzić, zrobić stałą ekspozycję, najlepiej w Milówce. Chodzi oto, żeby można było zaprosić szkoły, dzieci, poopowiadać o tym jak to kiedyś wyglądało, z którego roku jest odbiornik, na jakiej zasadzie działa.Sądzę, że warto, ponieważ młodzież, jeżeli nikt nie podejmie tego tematu, nigdy nie będzie wiedzieć, że coś takiego w ogóle istniało.Naprawdę to jest wiedza, która powinna zostać z nami.

Piotr Motyka: Serdecznie dziękuję za ciekawy wywiad i życzę powodzenia w realizowaniu pasji, szczęść Boże!

Wystawa radioodbiorników i telewizorów Józefa Szczotki, prezentowana była już w Gminnym Ośrodku Kultury w Milówce, aktualnie w nadchodzących dniach będzie ją można jeszcze zobaczyć w salce parafialnej obok Kościoła Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Milówce. Wszystkich zainteresowanych tematem lub organizacją wystawy zapraszamy do kontaktu z właścicielem, panem Józefem Szczotką pod numerem telefonu: 500 437 553.

Autor wywiadu i zdjęć: Piotr Motyka, Beskidzkie Towarzystwo Oświatowe, Milówka, RP 2022.

01_01.jpg 01_02.jpg 01_03.jpg

01_04.jpg 01_05.jpg 01_06.jpg

01_07.jpg 01_08.jpg 01_09.jpg

01_10.jpg 01_11.jpg 01_12.jpg

01_13.jpg 01_14.jpg 01_15.jpg

01_16.jpg 01_17.jpg 01_18.jpg

01_19.jpg 01_20.jpg 01_21.jpg

01_22.jpg 01_23.jpg 01_24.jpg

01_25.jpg 01_26.jpg 01_27.jpg

01_28.jpg 01_29.jpg 01_30.jpg

01_31.jpg 01_32.jpg 01_33.jpg

01_34.jpg 01_35.jpg 01_36.jpg

01_37.jpg 01_38.jpg 01_39.jpg

01_40.jpg 01_41.jpg 01_42.jpg

01_43.jpg 01_44.jpg

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Podoba Ci się to, co robimy? Wspieraj lokalne dziennikarstwo!

Przekaż darowiznę albo załóż stałe zlecenie na wsparcie naszej działalności statutowej.

Dane do przelewu: 

Beskidzkie Towarzystwo Oświatowe, 34-360 Milówka, ul. Kasztanowa 1
 
50 8131 0005 0012 5455 2000 0010
 
Tytuł: Darowizna na cele statutowe