MILÓWCZANIE NA MARATONIE W NOWYM JORKU

W dniu 1 listopada 2015 roku, mieszkańcy Milówki, Aleksander Matuszny wraz z synem Wojciechem wzięli udział w największym maratonie świata w Nowym Jorku - "New York City Marathon"! Oto relacja z tego wydarzenia!

Zamiłowanie do biegania

Zaraziłem się bieganiem od mojego syna, który od kilku lat biega, brał udział w kliku półmaratonach, w końcu wystartował w maratonie w Krakowie. Zaimponowało mi to, myślę sobie spróbuję i ja. Zacząłem biegać, najpierw krótsze dystanse, następnie dłuższe i doszło do tego, że po paru miesiącach wystąpiłem pierwszy raz w półmaratonie w Krakowie. Następnie był także półmaraton w Żywcu i na Śląsku, wtedy zamarzyłem, żeby spróbować przebiec maraton. Złożyło się i akurat trafiło się, by wziąć udział w maratonie nowojorskim – mówi Aleksander Matuszny, z zawodu lekarz medycyny, ordynator Oddziału Ginekologii Szpitala Powiatowego w Żywcu.

Maraton nowojorski

Nowojorski maraton jest największym maratonem na świecie, bierze w nim udział ponad 50 tysięcy ludzi. Należy do największych maratonów świata, oprócz Chicago, Bostonu, Berlina, Londynu i Tokio. Zawsze odbywa się w pierwszą niedzielę listopada. Ze względu na popularność tego maratonu, nie wszyscy, którzy chcą mogą wziąć w nim udział w danym czasie. Pierwszeństwo udziału mają najlepsi maratończycy, którzy są jakby poza konkurencją, również amatorzy, którzy wykazują się najlepszymi wynikami mają zapewniony udział. Gros uczestników jest losowanych, chętni aplikują do końca marca, z tej grupy wyłania się największa grupa uczestników. Można brać również udział nabywając bilety, które przeznaczane są na cele charytatywne. Maraton w Nowym Jorku jest w ogóle, dochodową imprezą, która przynosi kilkadziesiąt milionów dolarów zysku i te pieniądze organizatorzy przeznaczają na cele charytatywne. Wielu zawodników w tym roku miała na koszulkach napis "Jaki piękny byłby świat bez raka". Uczestnicy wpłacają pieniądze, które następnie są przeznaczane do organizacji, które prowadzą badania nad chorobami. Wielu uczestników bierze udział w biegu dla kogoś bliskiego, kto jest chory, biegną właśnie w tym celu. Jeżeli ktoś znajdzie sposób i pozwalają mu na to środki pieniężne, może dostać się na ten maraton. W Polsce jest organizacja Marathon Travel, z którą można się dostać właściwie na każdy bieg maratoński na świecie, nawet te, które są organizowane na Murze Chińskim czy na Antarktydzie, gdzie się zamarzy. Wypady te trwają około tygodnia. Jeżeli ktoś ma taką pasję, może podróżować, w celach turystyczno – krajoznawczych i w tym czasie także przebiec maraton, czyli jest to taki szczególny sposób wypoczynku, a do tego zaliczenia biegu – mówi Aleksander Matuszny.

Bieganie w Nowym Jorku

W maratonie jest podział na kategorie: mężczyźni, kobiety, także osoby niepełnosprawne, których start jest szczególnie budujący. Organizacja maratonu, logistycznie, jest na najwyższem poziomie. Zapewniane są także szczególne środki bezpieczeństwa, czuwają oddziały policji i helikoptery. Przygotowanie jest perfekcyjne, wszyscy wiedzą gdzie mają iść, co mają robić. Bieg maratoński odbywa się przez wszystkie pięć dzielnic Nowego Jorku. Start jest na południu, na Staten Island, następnie biegnie się nad oceanem, znanym mostem Verrazano. Startując ze Staten Island, za chwilę ma się widok na Statuę Wolności. Mija się most i następną dzielnicą jest Brooklyn, następnie wbiega się do Queens, przebiega się przez Queensboro Bridge i wbiega się do Manhattanu. Manhattanem biegnie się do Bronxu, gdzie zatacza się łuk i wraca z powrotem na Manhattan. Piątą Aleją biegnie się w stronę Central Parku, w którym jest meta. Udział w maratonie to na pewno unikalny sposób na poznanie Nowego Jorku. Całkowicie inne są te dzielnice niż Manhattan – Bronx, Queens, Brooklyn, to taka typowa zabudowa, dwu, trzy piętrowa, domki, które można by postawić w każdym mieście w Polsce. Miasto żyje maratonem co najmniej trzy dni, przygotowanie jest w sobotę, bieg w niedzielę, w poniedziałek uczestnicy chodzą z medalami, ludzie poklepują ich po ramionach, gratulują. Na trasie obecnych jest około dwa miliony kibiców z flagami, podają wodę, banany, chusteczki do wycierania potu. Obecnych jest także kilkadziesiąt orkiestr, małych, dużych, kilkudziesięcio-osobowych, które grają muzykę amerykańską, country, dopingują. Jest to wydarzenie odczuwalne w całym Nowym Jorku, wszyscy tym żyją. Miasto się tym szczyci. Wszędzie pełno serdeczności. Widać wszystkie nacje, wielu Polaków. Byłem tym zafascynowany. Nie jest to najłatwiejszy maraton, zarówno ze względu na podbiegi oraz różne warunki pogodowe, choć tym razem pogoda dopisała, temperatura wynosiła około 18 stopni. Wraz z synem biegliśmy w koszulkach w barwach narodowych, z orłem. Przebiegłem maraton w czasie 4h 40 minut. mój syn Wojciech, w czasie 3h 29 minut. Najlepszy z Polaków, Grzegorz Gronostaj uplasował się na 25 pozycji z czasem 2h 29 minut, natomiast zwycięzca Kenijczyk, Stanley Biwott miał czas 2h 10 minut. Na ukończenie maratonu jest limit 7 godzin. Jest to prawdziwe wyzwanie. Przy maratonie, półmaraton to można powiedzieć zabawa. Szcześliwie udało mi się przebiec cały maraton, nie miałem chwili zwątpienia, by zejść z trasy. Pół roku przygotowań, ponad 1000 przebiegniętych kilometrów pozwoliło mi podjąć to wyzwanie. Udział w maratonie był także możliwością zwiedzania Nowego Jorku, Przed biegiem w sobotę była Msza Święta w największym nowojorskim kościele Katedrze św. Patryka, gdzie również księża podkreślali doniosłość tego wydarzenia i życzyli powodzenia, pytali ile osób bierze udział w maratonie, połowa osób zgromadzonych w Kościele podniosła ręce –  mówi Aleksander Matuszny.

Bieganie w Milówce

Jak przygotowywałem sie do maratonu? Przygotowanie polega na narastającym wysiłku, można wyznaczać sobie trasę około 10 kilometrowe, następnie dodawać następne kilometry, natomiast przed samym maratonem, 3-4 tygodnie zmienić kilometraż, by nabrać świeżości. Do tego trzeba podejść metodycznie, trzeba się przygotować, trzeba wybiegać kilometry, by mieć wytrzymałość. Trenując przed maratonem, biegałem tutaj 30 kilometrów w okolicy. Jest gdzie biegać, można na przykład ścieżką rowerową wzdłuż Soły, w kierunku Rajczy lub Węgierskiej Górki, albo w kierunku Kamesznicy. Nie ma nieodpowiedniej pogody, ale mogą być takie ubrania i chęci. Ubiór musi być odpowiedni, do tego lampka, odblaski. Trzeba dbać o bezpieczeństwo podczas biegania. Nie jest także wskazane biegać w zadymionych ulicach. Biega się jak pozwala na to czas, jednak trzeba postawić sobie cel, ktoś chce schudnąć, ktoś chce poprawić krążenie, ktoś chce przebiec półmaraton żywiecki. Trzeba ustalić sobie plan i według niego działać. Trzeba mieć determinację, bo trening na zasadzie "wyjdę dzisiaj, albo nie wyjdę?", nic nie daje. Statek, który nie ma celu, nigdy do portu nie dotrze. Coś trzeba robić, żeby się nie zasiedzieć, a ludzie przed telewizorem spędzają godziny. Czas zawsze się znajdzie. Trzeba zacząć rozważnie, nikt nie przejdzie z siedzącego trybu życia, i nie przeleci od razu 5 kilometrów. Trzeba przygotować plan.

A jakie plany na najbliższy czas? 20 marca 2016 roku odbędzie się półmaraton żywiecki, następnie maraton w Krakowie, jesienią być może maraton w Berlinie. Zachęcam do biegania! - podsumowuje nasz milowski maratończyk, doktor Aleksander Matuszny.

* Całość relacji przygotowana na podstawie wywiadu z p. doktorem Aleksandrem Matusznym z Milówki, uczestniczącym wraz z synem Wojciechem w nowojorskim maratonie w 2015 roku.

Zdjęcia z archiwum rodzinnego umieszczone dzięki uprzejmości p. doktora Aleksandra Matusznego.

Autor artykułu: Piotr Motyka (Beskidzkie Towarzystwo Oświatowe, Rada Sołecka, Milówka), RP 2016.