Wywiad z p. Ewą Kojro, przed uroczystymi obchodami 50 rocznicy śmierci Józefa Szczotki.

 

 

Piotr Motyka: Gdyby miała Pani przybliżyć postać Józefa Szczotki, szczególnie młodszym mieszkańcom gminy Milówka, od czego zaczęłaby Pani?

 

Ewa Kojro: Józef Szczotka urodził się w 1893 roku, w rodzinie Szczotków, zwanych Hołdami. Jego matka Marianna pochodziła z Radziechów, a ojciec Wojciech był rodowitym Milówczaninem. Józef Szczotka ukończył szkołę podstawową i został oddany do miejscowego rzeźbiarza Jana Śleziaka, by nauczył się rzeźbić, nie było to jednak w smak Józefowi. Józef odszedł od rzeźbienia, marzył o nauczycielstwie. Skończył Seminarium Nauczycielskie w Bielsku, a następnie rozpoczął pracę w Szarem i w Kamesznicy.

 

Piotr Motyka: Jak się rozwija aktywność Józefa Szczotki w początkowych latach?

 

Ewa Kojro: Józef Szczotka to osobą, której w duszy gra. Dba o lokalną kulturę. Zbiera przyśpiewki, godki, wiadomości o strojach, ogólnie o tym, co drzewiej bywało w Milówce. Dzięki temu powstaje bogata twórczość, już przed wojną. Oprócz tego tworzy zespół, z którego programem jeździ po różnych okolicznych miejscowościach. W 1914 roku wybucha I wojna światowa, zostaje wezwany do wojska, dostaje się do legionów, jest legionistą.

 

Piotr Motyka: Jak wygląda działalność Józefa Szczotki po I wojnie światowej?

 

Ewa Kojro: Po powrocie z legionów oddaje się swojej pasji. Na bazie doświadczenia wyniesionego z legionów zakłada Związek Strzelecki. Zaczyna także budowę pełnowymiarowego boiska sportowego, służącego do uprawienia wielu sportów. Boisko mieściło się pomiędzy dzisiejszym mostem kolejowym a mostem nieledwiańskim. Stawia na rozwój sportu by odciągnąć ludzi od alkoholu, używek. To aktywna postać, w Milówce ciągle się coś dzieje.

 

Piotr Motyka: Czy może Pani rozwinąć ten wątek?

 

Ewa Kojro: Pod przewodnictwem ostomiłego gazdy Józefa Szczotki, zostaje zbudowana w Milówce łódź, która zostaje przewieziona wozem do Oświęcimia. Następnie w asyście kajakarzy dociera z Oświęcimia do Gdyni na Święto Morza. Należy wspomnieć, że były to czasy, gdy na Sole miał miejsce spływ kęsów, drzewo było puszczane do Oświęcimia. Soła była obrośnięta, było mnóstwo ryb oraz ptactwa, w tym zwiodek, piskląt, którymi żywili się ludzie. Józef Szczotka angażuje także mieszkańców, by przyjmowali turystów, tak zwanych nowoletników. Co roku organizuje wycieczki, na przykład do Poznania, Zakopanego, Gdyni czy Krakowa. W tamtych czasach wymaga to naprawdę wiele wysiłku. Ma także zasługi na polu upowszechniania higieny, rozwijaniu hodowli, sadownictwa, pszczelarstwa czy ogrodnictwa. W tych wszystkich działaniach chodzi o to, by poprawić byt ludziom, bo bieda aż piszczy. Oprócz tego ciągle rozwija działalność zespołu góralskiego. "Pieśń o Milówce" Józefa Szczotki wykonywana jest w wakacje, co niedzielę na milowskim rynku jako hymn Milówki. W wykonaniu pieśni bierze także udział orkiestra pod batutą światowej sławy dyrygenta Jerzego Kołaczkowskiego. Józef Szczotka zakłada zespół teatralny, mandolinistów i gitarzystów, chór, a także ognisko Związku Podhalan w Milówce.

 

Piotr Motyka:Co przyświeca działalności Józefa Szczotki?

 

Ewa Kojro: Jest przede wszystkim nauczycielem, wychowawcą, miłośnikiem gór i kultury góralskiej, aczkolwiek także świetnym matematykiem. Uczy doceniania tego co się ma, by ludzie, szczególnie młodzi cieszyli się, z tego gdzie żyją i umieli pokazać to innym. Jest to aktywność, która prowadzi do szczególnego rozwoju Milówki. W następnym czasie nastają jednak mroki II wojny światowej.

 

Piotr Motyka:Co wtedy dzieje się z Józefem Szczotką?

 

Ewa Kojro: Józef Szczotka zostaje internowany na Węgry, gdzie dostaje się do teatru objazdowego, w którym występuje jako Jontek Makolągwa. Teatr objeżdża Węgry i odwiedza miejsca, w których przebywają Polacy. Józef Szczotka zbiera wiele pochlebnych recenzji w budapeszteńskich "Wieściach polskich". Następnie na krótko wraca do Milówki, jednak następnie musi ją opuścić, by wrócić do niej, zaraz po zakończeniu wojny.

 

Piotr Motyka: Jakie działania podejmuje po II wojnie światowej?

 

Ewa Kojro: Po wojnie, gdy Niemcy opuścili Żywiecczyznę, pierwszym dziełem zwycięstwa jest zasadzenie drzewa wolności na rynku w Milówce. Rozpoczyna tworzenie szkoły podstawowej w Milówce. Jest to okres wyjątkowej twórczości regionalnej. Tworzy między innymi: "Wesele górali od Żywca" czy "Dziwowisko Beskidzkie". Kataloguje wiele przyśpiewek wraz z zapisem nutowym. Po wojnie bierze udział w konkursie im. Oskara Kolberga, zbierając ponad 80 pieśni z Żywiecczyzny, które następnie służą na przykład profesorowi Józefowi Miksiowi. Zespół zbiera wiele pochlebnych recenzji. Zawsze zajmuje wysokie miejsca na festiwalach. Jeździ ze sztukami do radio w Krakowie. Józef Szczotka tworzy także zespoły regionalne na całej Żywiecczyźnie, która nie jest mu obca, choć najbardziej kocha Milówkę.

 

Piotr Motyka: Czy dzieło Józefa Szczotki wciąż jest aktualne?

 

Ewa Kojro: Jesienią 1964 r. Józef Szczotka zaczyna chorować i zimą, 20 stycznia 1965 roku umiera. Był wielkim miłośnikiem twórczości ludowej, kochającym ludzi. Po śmierci kilku jego uczniów, zakłada zespół Wierchy, który otrzymuje jego imię. W czasach, w których działał Józef Szczotka ludzie byli biedni, jednak umieli się ubogacić. Nie było internetu, telewizji, wymyślali własne rozrywki i przynosiło im to prawdziwą radość. Milówka miała szczęście do przewodników, którzy potrafili zespolić ludzi. Józef Szczotka łączył pokolenia ludzi, uczył młodzież, która dorostała, pobierała się, miała dzieci, które następnie należały do zespołu. Obecnie trzecie i czwarte pokolenie występuje w Wierchach. W sercach ludzi żyje góralska muzyka i twórczość Józefa Szczotki. Uważam, że każdy okres ma swego idola. Józef Szczotka z łezką w oku wspominany jest przez starszych. Młodzi mają dzisiaj swoich idoli i nie zajmują się już tyle regionalizmem. Chciałabym dlatego podkreślić, że każdy Gminny Ośrodek Kultury i stowarzyszenia kulturalne muszą przypominać jak to drzewiej bywało, bo historia kołem toczy się i wracamy do swoich korzeni, co zaczyna być widoczne już dzisiaj w Polsce.

 

Piotr Motyka: Dziękuję za wywiad.

Milówka RP 2015.