Po przerwie wznawiamy nasz cykl "Młode twarze góralszczyzny". O zamiłowaniu do tego, co góralskie, gry na heligonce oraz o tym, co znaczy być góralem żywieckim mówi Karol Wiercigroch z Milówki, w wywiadzie przeprowadzonym przez Piotra Motykę. Zapraszamy! 

Piotr Motyka: Skąd wzięło się Twoje zainteresowanie góralszczyzną?

Karol Wiercigroch: Myślę, że początki mojego zainteresowania zrodziły się w Zespole Pieśni i Tańca ,,Wierchy” im. Józefa Szczotki z Milówki, gdzie mój tata zabierał mnie na próby kiedy miałem około 4-5 lat. Następnie Mama zapisała mnie do Zespołu regionalnego „Hulajniki” w Milówce, gdzie nauczyłem się większości tańców górali żywieckich. W tym zespole tańczyłem przez dwa lata, a następnie miałem przerwę od góralszczyzny aż do 3 klasy szkoły podstawowej. Momentem, którego nigdy nie zapomnę jest ten, kiedy na jasełkach szkolnych moi koledzy: Kuba Michalski, Daniel Talik oraz Dominik Talik, zagrali na heligonkach. Od tego momentu zacząłem się fascynować tym instrumentem i teraz sam nauczam innych.

Piotr Motyka: Czy możesz powiedzieć coś o Twojej pasji do heligonki, o akordeonie i o nauce gry na tych instrumentach?

Karol Wiercigroch: Pasja do heligonki zrodziła się przy jasełkach, tak jak wspomniałem. Nauka gry na heligonce procentowała bardzo szybko, cały czas siedziałem nad instrumentem i uczyłem się nowych polek oraz baciarek. Na początku pobierałem lekcje u kolegów z jasełek, następnie u Romana Capka a potem u Czesława Pawlusa. Akordeon w moim warsztacie instrumentalnym pojawił się jako drugi instrument, kiedy po roku nauki gry na heligonce zapisałem się do szkoły muzycznej na akordeon guzikowy. Akordeon był u mnie instrumentem, który kosztował mnie masę nerwów i cierpliwości. Był to instrument bardzo przeze mnie nielubiany. Przez to, że musiałem grać repertuar klasyczny, który nie był pod moje ucho bardzo się zniechęcałem, lecz z perspektywy czasu widzę sens tego ćwiczenia. Szkoła muzyczna dała mi bardzo dużo, dzięki niej nauczyłem się harmonii, łączenia akordów, nut i techniki grania.

Piotr Motyka: Co daje Ci kultura góralska?

Karol Wiercigroch: Kultura góralska daje mi to, że mogę się utożsamiać z tym co lubię i z tym z czego wyrosłem. Granie, taniec, śpiew, dobry ubiór to po prostu u mnie codzienność

Piotr Motyka: Co dla Ciebie znaczy być góralem żywieckim?

Karol Wiercigroch: Bycie góralem żywieckim dla mnie to spełnienie pewnych warunków zgodnych z samym sobą. To znaczy, kiedy urodziliśmy się w rodzinie z góralskim korzeniami i mieszkamy w domu, gdzie jest to kultywowane, nie starajmy się zakładać innej maski na siebie kiedy idziemy do towarzystwa, gdzie niby moglibyśmy być źle postrzegani, kiedy powiemy coś gwarą albo coś w tym stylu. Bycie góralem obojętnie jakim, czy żywieckim, czy podhalańskim to po prostu bycie autentycznym, bycie sobą. A więc nie warto iść za tłumem, warto postawić na oryginalność.

Piotr Motyka: Dzięki serdeczne za wywiad, piękne Bóg zapłać!

Karol Wiercigroch: Dziękuję pięknie! 

Zachęcamy również do przeczytania poprzednich wywiadów z serii "Młode twarze góralszczyzny":

 
Źródło: Beskidzkie Towarzystwo Oświatowe, Milówka, AD 2024.